SPÓDNICA OŁÓWKOWA I BLUZKA Z DEKOLTEM W SZPIC
Co zrobić gdy ma się ochotę na kolor, ale kolor nie ma ochoty na nas? Tak mam z żółtym. Bardzo lubię wiosną tą barwę, ale bez różnicy ile rodzajów materiałów próbuję, ile odcieni, zawsze skończę z tym samym stwierdzeniem. To nie kolor dla mnie. Pozbawia mojej skóry wszystkiego co dobre. Po prostu jest nietwarzowy. Nic na siłę. Zamiast wymarzonego żółtego żakietu (kolejnego do kolekcji) uszyłam spódnicę. Ma fantastycznie intensywny kolor i nie styka się z twarzą, więc nie przynosi szkody karnacji.
Wykrój: Klasyczna ołówkowa. Wykrojów jest mnóstwo. Mój to akurat: Burda Klasyka, model 0004
Bluzka: Jeden z fajniejszych wykrojów. Ładny deklt z ciekawymi zakładkami. Burda 4/2015, model 103
Zdjęcia: Siostra Gosia
Spódniczka śliczna, faktycznie żółty kolor nie wszystkim pasuje, ja akurat jestem w tej sytuacji,że mogę go nosić. Do spódniczki wybrałaś fajną bluzkę. Stylizacja i zdjęcia ładne:)
Mi z żółtym nie za bardzo do twarzy. Raz tylko udało mi się złowić flanelę, w której wyglądałam dobrze…
Z jakiej tkaniny uszyłaś ten komplet?
Góra to len, a dół nie pamiętam. Dopytam to dodam tą informację do wpisu
Jaki wiosenny kolor tej spódniczki, ale faktycznie nie każdemu w nim do twarzy. Fajnie wygląda z tą bluzką i kolorowym naszyjnikiem.
Naszyjnik to pamiątka z wakacji 🙂 Nosi dobre wspomnienia
Piękna spódniczka! i kolor i fason, uwielbiam takie 🙂 Ja też trochę szyję, zapraszam jeśli masz ochotę 🙂
Dziękuję za zaproszenie 🙂
Uwielbiam żółty! Piękna spódnica, bardzo ładny odcień. Jednak się udało, bo wyglądasz w niej świetnie!
Mam jeszcze trochę tego materiału. Może coś żółtego jeszcze doszyję
oj bardzo potrzebuje się nauczyć wykańczać dekolt w szpic, bo coraz bardziej mi się podobają. Parę sztuk juz uszyłam, tylko wykończenie czeka 😛
Ja to zrobiłam tasiemką ze skosu z tego samego materiału. Zaczynam i kończę na szpicu.
Pięknie, jak zawsze zresztą:) Powiedz, jak rozmiarowo wypada ta bluzka? Też planuję ją szyć.
Dobrze ze pytasz. Jest obszerna. Mój rozmiar, jak widać na zdjęciach jest luźny.
Pięknie wyglądasz, jak zawsze zresztą 🙂 Spódnica niezwykle wiosenna i radosna 🙂 U mnie leży żółta dresówka z przeznaczeniem na sukienkę…
O jak ciekawie!
Piękne uszytki, a kolor spódniczki bardzo energetyczny. Ja właśnie zabieram się za uszycie dokładnie tego samego zestawu, tylko w innych kolorach:-). Bardzo oryginalny naszyjnik do tego dobrałaś:-), pozdrawiam.
Jeden z niewielu naszyjników jakie posiadam 🙂
Sprytnie okiełznałaś tą żółc, to chyba kolor, który niewielu osobom pasuje, ale spodnica to co innego;)
I bardzo podoba mi się bluzka, zupełnie mi umknęła w Burdzie, lubię takie dekolty. Zobaczymy czy one polubią mnie;)
Dekolt jest naprawdę fajny- wart polecenia 🙂
Bardzo fajny ten zestaw. Bialych bluzek jestem fanka (swietnie wykonczona), tak samo jak klasycznych olowkow. Zoltego odcienie lubie, ale w sumie wybieram te bardziej przygaszone jesli juz cos szyje, odpuszczam jaskrawe cytrynowe i poruszam sie najchetniej w strone musztardy 🙂 Zdjecia ladne, klimatyczne, poswieteczno-wiosenne!
Jeszcze mam dekoracje Świąteczne w domu, więc wykorzystałam 🙂
Bardzo ładne uszytki :). Mnie nie pasuje bardzo wiele kolorów, ale ostatnio zaczęłam próbować z urozmaicaniem garderoby.Jak się okazuje, odsunięcie od twarzy wymarzonych a zarazem nietwarzowych barw to jeden z najlepszych sposobów na zaspokojenie apetytu. Czasem wystarczy odpowiedni kołnierzyk, ale na pewno zepchnięcie trudnej barwy do poziomu spódnicy jest mniej ryzykowne. No, przynajmniej pod biust :). Poza tym polecam wzory, bo często pozwalają przemycić jakiś kolor w sposób subtelny i harmonijny. Mnie zupełnie oszpeca kolor miętowy, ale mam jedną sukienkę, która jest wzorzysta, a przy tym nieco miętowa. Dominuje w niej kremowy, jest trochę czegoś pomiędzy starym złotem a kawkowym (nie mam pojęcia co to, ale jest ładne) no i trochę mięty. Wszyscy mówią, ze wyglądam super, a ponieważ mięta najbardziej się z tego wszystkiego rzuca w oczy, czuję się tak, jakbym miała na sobie samą miętę, tyle że bez estetycznej wtopy :). Zakładam jeszcze do tego kremowy zapinany sweterek i jest bardzo dobrze, a moja cera nie gaśnie ani trochę. Z żółtym poradziłam sobie podobnie. Znalazłam po prostu bawełnianą satynę w piękne wzory z użyciem żółtego i usłyszałam już kilka „achów”, w tym „ach” osoby pracującej w branży modowej, więc najwyraźniej trafiłam. Polecam takie sposoby radzenia sobie z niedosytem.
Justyna, wzory to też dobry pomysł, a kołnierzyki, lamówki przy twarzy to już w ogóle genialna sprawa. Może coś jeszcze o tym napiszę.
Idealne połączenie 🙂 Wyglądasz wspaniale 😀
Dziękuję 🙂
Witam, ma pani talent! Śledzę tego bloga od niedawna, przejrzałam wszystko i nie mogę uwierzyć, że można tak pięknie szyć! Ja również ostatnio wymieniłam starego ponad 20letniego Łucznika na nowy sprzęt i postanowiłam zacząć szyć odzież dla siebie. Zaczęłam od prostego wykroju z Burdy; na początek bluza z dzianiny o prostym kroju, wyszło nawet nieźle, można i do ludzi wyjść:) Postanowiłam więc odpicować sobie taką bluzkę jak Pani, i utknęłam w martwym punkcie. Mianowicie, nie potrafię sobie poradzić z wykończeniem dekoltu. Mam pasek cięty ze skosu, ale jak go wszyłam (zaczynając w szpicu) to nawet po zaprasowaniu nie położył się ładnie.. sterczy i tak być nie może.
Może mi jakoś pani pomoże? 🙂
Pozdrawiam serdecznie, Ola
Ola, Ja zaczynam na szpicu i tam kończę. Oszukuję trochę i na szpicu nie tnę tasiemki ze skosu prostopadle do krawędzi tylko pod skosem, tak jak szpic dekoltu… nie wiem czy to jasny opis ale następnym razem postaram się sfotografować i opublikować