NAPOTNIKI to niewielkie materiałowe elementy, które wszywa się pod pachy marynarki. Napotniki absorbują nie tylko pot, ale też puder i krem z antyperspirantów. Przydają się szczególnie jeśli, jak ja, lubicie nosić koszulki bez rękawków pod marynarki. Dzięki temu możemy często prać tylko napotniki, a nie całą marynarkę. Ekonomiczne i praktyczne.
Napotniki najlepiej przyszyć ręcznie w czterech miejscach. Te prezentowane na zdjęciach kupiłam w pasmanterii za ok 10 zł, ale można je również łatwo uszyć.
Zdjęcia: Kasia Zajkowska
Obróbka zdjęć i tekst: Ania Marcinkowska
Reklamy
Bardzo fajny pomysł 🙂 zda egzamin zwłaszcza latem, gdy jest bardzo ciepło 🙂
U mnie już teraz zdaje egzamin. Mi jest zawsze ciepło 🙂
Bardzo fajna rzecz, osobiście uzywam jednorazówek z Rossmanna, szkoda tylko, że nie ma czarnych….
Nie wiedziałam, że Rossmann ma jednorazówki. Muszę koniecznie zobczyć
a mnie zaciekawił widoczny na zdjęciu manekin, można go dopasować do własnych kształtów? bo tyle tam pokręteł, jaki to model?
Manekin to prezent od Mikołaja. Nazywa się Dama A i można go pokrętłami dopasować do własnych kształtów między rozmiarami 36-42.
wow super pomysł. Nigdy o czymś takim nie słyszałam!:)
Ciesze się więc Marika, że trafiłaś do mnie 🙂
Fajny pomysł. Do wszystkich ciuchów, które powinny być prane chemicznie jak znalazł.
Marta, dziękuję 🙂 ciesze się, że akcent praktyczno ekonomiczny zyskał aprobatę
Ja pierwszy raz zetknęłam się z takim cudem w marynarkach z SH. Fajna sprawa ale ja tego nie praktykuję. Po prostu piorę marynarki w delikatnym programie w pralce. Wstrzepuję i na wieszak aż wyschnie. Jeszcze nigdy żadnej nie zniszczyłam.
Wszystko zależy od częstotliwości noszenia i typu marynarki. Nie wszystkie wyglądają dobrze po praniu w pralce.
rewelacja! dobrze wiedzieć, że coś takiego jest. Dzięki 🙂
Proszę bardzo 🙂
woooow nawet nie wiedziałam o ostnieniu czegos takiego. Super sprawa. Na pewno wykorzystam 🙂
Na ciepłe dni polecam!
Bardzo praktyczne, zwłaszcza, że plamy po dezodorantach często potrafią się nie sprać w ogóle, a przy cienkim materiale mogą nawet być widoczne po prawej stronie, co wygląda jeszcze gorzej i właściwie ciuch zmarnowany. Mam ten problem przy jednym żakiecie – nowym, założonym dosłownie ze 3 razy. Jeszcze go nie prałam ale mam nadzieję, że to coś da.
Ja również widziałam takie napotniki przy żakietach w SH a nawet przy letnich sukienkach (w tym przypadku były z tego samego materiału co sukienka) i miałam zamiar sobie takie wykombinować ale jakoś do tej pory się nie zabrałam za to. Dziękuję za przypomnienie 🙂
Ps. Może mogłabyś pokazać jakiś mały kurs jak uszyć takie wkładki – m.in. jak wyciąć kształt, żeby dobrze się układały pod ubraniem? Zauważyłam, że pomiędzy warstwami materiału wkładki jest coś jeszcze, jakiś materiał czy fizelina… nie wiem co to jest ale coś miękkiego. Będzie mi miło jeśli podpowiesz co tam najlepiej wszyć 🙂
Ewa, Jeśli chodzi o kształt to najlepiej kupić gotowy napotnik i przerysować, bo szczerze mówiąc wykroju napotnika jeszcze nigdzie nie widziałam. Zobaczę co da się zrobić apropo wersji home made. Pozdrawiam
I codziennie odpruwasz, pierzesz i wszywasz na nowo te napotniki? Troche meczace to musi byc?
Nie chodzę codziennie w tej samej marynarce 🙂 Normanie tez nie piorę marynarek po jednym użyciu. Odpruwam tak często jakbym zanosiła do pralni chemicznej.